Do dwu dawniejszych tomików poezyj Asnyka przybył niedawno tom trzeci[1]. Czytelnik, biorąc go do ręki, znajdzie zapewne dużo rzeczy znanych już sobie z rozmaitych czasopism, niemniej przeto będzie ten zbiorek miłą i ciekawą dla niego nowością; inaczej się bowiem wydają rozproszone dźwięki i akordy, inaczej połączone razem i przedstawiające całą sumę działalności poety z lat ostatnich. Może to wyrażenie nie jest zupełnie dokładne, Asnyk bowiem, jak wiadomo, pracuje od niejakiego czasu i na polu dramatycznem; ale nie przesądzając wcale przyszłości, śmiało rzec można, że nie dramatyczne utwory wyjednały mu stanowisko w poezji, jakie zajmuje, i tę sympatję ogółu, która, acz nie wystarcza może dla serca poety, w tych jednak chłodnych czasach dzisiejszych znaczącym jest objawem. Nie, węzeł zadzierżgnięty pomiędzy sobą a publicznością poeta zawdzięcza tylko swojej liryce, a właśnie zbiorek, o którym mowa, skupia w sobie całą najnowszą lirykę Asnyka.
Pierwsze pytanie, które mi się nasuwa, gdy mam mówić o tym zbiorku, jest to: o ile poeta pozostał równy sobie, o ile poezja trzeciego tomu jest dalszym ciągiem dawniejszej jego liryki, czy wszystkie struny dawniejsze brzmią i dziś z jednaką siłą, czy też niektóre dawniejsze zamilkły, a niektóre się nowe odezwały? Mówiąc poprostu, chodzi tu o porównanie trzeciego tomu poezyj Asnyka z dwoma pierwszemi, a to nie pod względem formy, wy-
- ↑ Poezje przez El...y. Tom III. Lwów 1880.