Strona:Adam Asnyk jako wyraz swojej epoki.djvu/026

Ta strona została uwierzytelniona.

Ręka w rękę z tą skargą idzie żal za złudnym snem młodości (Stokrotki, Wspomnienie, Gdybym był młodszy, Myślałem, że to sen). Każdy mniej więcej mile wspomina swoje lata młode, żałuje, że znikła już ta świeżość i bujność sił i uczuć, co wieńczyła jego młodość, ale nie w każdym żalu jest równa doza smutku. W kim kwiat młodości, opadając, zostawił po sobie owoc pogodnego doświadczenia, w tym żal za ubiegłą młodością układa się w epicki ton spokojny; ale kto, tak jak Asnyk, skarży się na jałowość swego życia, na to, że nic nie znalazł na świecie, coby mógł napoić „rosą uczuć“ swoich, i ciągle „musiał tonąć we własnem odbiciu“, komu młodość, odbiegając w błękity, nie zostawia innego potomka prócz gorzkiego zawodu, — ten wspomina o niej z głębokim smutkiem i żalem, a utrata młodości dla niego jest jakby pogrzebem wszelkich nadziei. W wierszu Myślałem, że to sen... mówi poeta, że gdy szedł z tą córką „jasnych sfer“, trzymając jej dłoń w swej dłoni, świat przed nim, „jaśniał cudnym krajobrazem“, lecz gdy ta, zaprowadziwszy go na brzeg przepaści, znikła nagle, wówczas cały ten świat jaśniejący pokrył się nocą

I pozostałem sam — i noc świat pokryła.

Skargę na chłód i jałowość sfery otaczającej poetę wypowiedział Asnyk w wierszu: Poeci do publiczności. Jest to pendant do innego wiersza jego, w którym zebrane są ważniejsze zarzuty czynione współczesnej poezji. Asnyk podejmuje te zarzuty, a odpowiadając na nie, z obżałowanego staje się oskarżycielem. Trzeba jednak przyznać, że w tym procesie między poetą a publicznością ta ostatnia nie najgorzej wychodzi. Wymagania jej są zupełnie słuszne, gdy powiada: „Nie chcemy wrzasku szalonych derwiszy“,