Nie triumf, co już żadnej nie podlega zmianie:
Lecz postęp, okupiony dążeniem wytrwałem —
Dobra, prawdy i piękna wieczne pożądanie.
I tak dalej przez dwadzieścia kilka wierszy ciągnie się sucha refleksja, ledwie gdzieniegdzie ożywiona jakiemś obrazowem słówkiem. Dopiero w ostatnich czterech wierszach słychać lekki szelest skrzydeł; helikońskie panny, a raczej poeta w ich imieniu wznosi się nad poziom rymowanej prozy:
Przyjdzie czas, gdy pieśń twoja, dziś martwa i głucha,
Znów idealnem tchnieniem przejmie ludzkość młodą,
I ten pośmiertny triumf tęskniącego ducha
Będzie za mękę życia sowitą nagrodą.
Stokroć lepiej byłoby, gdyby córki Apollina poprzestały były na tych czterech wierszach; główna myśl ich odpowiedzi, rozprowadzona aż w pięćdziesięciu kilku wierszach, nicby na tem nie straciła, chociażby wiele ubocznych uwag od niej odpadło. — Nie jest zadaniem poezji lirycznej, ani wogóle poezji, konsekwentne rozwijanie jakiejś myśli we wszystkich kierunkach, wyczerpywanie wszystkich jej zastosowań; do niej należy tylko budzenie uczuć i myśli, rzucanie ziarna w duszę słuchacza, ziarna, które tam potem samo będzie kiełkować i rozwijać się, i im więcej własnych soków dusza słuchacza użyczy temu rozwojowi, tem większą radość sprawiać mu będzie zbudzona w nim myśl lub uczucie. Wybrałem może najbardziej rażący przykład przeciążenia poezji refleksją, ale to przeciążenie nie w tym jednym tylko wierszu Asnyka daje się spostrzegać. Widzimy je również w wierszach: Odpowiedź przeszłości, Maciejowi Sieczce, Dzisiejszym idealistom, W oczekiwaniu jutra i niektórych innych, i naturalnie jest ono tem uciążliwsze, im do niższego rzędu zagadnień refleksja się odnosi, jak n. p. w wierszu Maciejowi Sieczce, gdzie jest dość