nąca wszystkie blaski ideałów, ale jako „wyraz twórczej myśli bożej“, jako odwieczne prawo, rzucone przez Stwórcę w bezmiar światów dla utrzymania sprzecznych żywiołów w równowadze i prowadzenia ich ku coraz wyższej harmonji.
Ty wszystkie wrogie potęgi i władze
W żywej wszechświata trzymasz równowadze
I gwiazd krążących obejmujesz ster;
Ty z sprzecznych dążeń i kierunków wielu
Wytwarzasz jedność działania i celu, —
Harmonją wszystkich wojujących sfer.
Ale nie myślmy, iżby poeta wyrzekł się swoich ideałów i uwierzył w jedną tylko walkę o byt. Nie, dawne ideały żyją w pieśniach jego, ale tylko zawarły umowę z nowemi zwycięskiemi pojęciami. W ugodzie tej zrzekły się one tytułu bezpośredniej boskości, ale za to zyskały prawo nieskończonego doskonalenia się. Kto chce się o tem przekonać, niech przeczyta Odę do miłości. Jest to rewolucyjny rodowód ideałów, tkwiących w zmysłowym pociągu jak w protoplazmie. „Płomień żądzy znikomej“, co z miłosnego kochanków uścisku wytwarzając pierwszy węzeł wśród świata, zdoła wrogów pobratać, jaśnieje coraz czystszemi blaskami, szczepi miłość w nieśmiertelnem pięknie, „boski porządek z zamętu dobywa“, „wiąże plemiona i rody“, „uczy wznosić dla bóstwa ołtarze“, obejmuje całą ludzkość, przeobraża się w szczytną miłość prawdy i cnoty i przemienia ludzi w jasnych półbogów,
Którym kochanką świat cały,
A poświęcenie rozkoszą.
Jako wyraz tej ugody dawnych wyobrażeń z nowemi, godnym jest jeszcze uwagi wiersz jeden z szeregu tatrzańskich obrazków, zebranych razem i noszących zbiorowy tytuł: W Tatrach. Jest to Noc pod Wysoką. Ciemność wśród