Te same nadzieje, ta sama wiara brzmi w wierszu Na zgon poezji. Nie, nie skonała ta „jasnych krain pani i królowa“, ale schowała się tylko w obłoku, aby tam „dawnych marzeń potargane nici“ przerobić „w ciszy na strój inny, świeży“,
W którym znów serce stęsknione zachwyci
Nowych kochanków i nowych rycerzy.
Jakiemiż drogami szedł poeta do tych pogodniejszych poglądów na życie, na przyszłość ludzkości? Czy sama refleksja doprowadziła go do nich? Refleksję miał on na usługi i przedtem, a jednak nie wydobywała ona z jego liry nic, prócz posępnych dźwięków, nigdzieśmy nie mogli dosłyszeć żywej nuty nadziei i wiary w lepszą przyszłość. Prawda, — refleksja mogła się oczyścić, mogła się stać głębszą i jaśniejszą, ale dlaczego właśnie stała się taką? Mniemam, że tę głębokość i jasność, ten pogodniejszy koloryt, nadało refleksji uczucie rezygnacji, które coraz pełniejszą i uroczystszą falą przepływając piersi poety, uspokoiło go i pozwoliło mu pogodniej na świat patrzeć. Dopóki osobista żądza szczęścia, osobiste pragnienia niezaspokojone, dręczyły i męczyły jego serce, dopóty wzrok jego mętny nie mógł dojrzeć żadnej myśli pocieszającej w całości zjawisk życia ludzkiego, dopóty ucho jego, czułe tylko na ton skargi, nie mogło dosłyszeć żadnej harmonji we wrzawie dysonansów tego życia. Dopiero kiedy płomienie osobistych pragnień przygasły, kiedy skarga umilkła, a cicha rezygnacja położyła dłonie swoje na zbolałem sercu, dopiero wtedy mógł poeta spokojniej spojrzeć na świat, a refleksja jego do pogodniejszych dojść rezultatów.
Nuta rezygnacji odzywa się i w dawniejszych lirykach Asnyka; mianowicie znajduje się w drugim tomie wiersz p. t. Rezygnacja. Ale jakże ta nuta brzmi tu dziko i posępnie! jak trudno uwierzyć w tę rezygnację! Zapewnia