w poecie, a kiedy przy jej świetle spojrzał znowu na zastępy, którym niedawno trąbił do ataku, ileż tu i ówdzie w tych „zdobywcach młodych“ dostrzegł płytkości myśli i czczości serca, zarozumialstwa i fanfaronady! I wtedy to napisał wiersz Do młodych, jeden z najpiękniejszych swoich liryków, w którym dawał „młodym zdobywcom“ naukę „prawdziwej mądrości“, ostrzegał przed deptaniem tradycji i kazał pamiętać, że ich triumfy są znikome:
I wasze gwiazdy, o zdobywcy młodzi,
W ciemnościach pogasną znów!
Poeta nie przeczuwał zapewne, że ta przepowiednia tak prędko spełnić się miała, i że w trzydziestą rocznicę jego wstąpienia w służbę Apollina z triumfującego sztandaru naszego pozytywizmu miały już tylko mizerne szczątki pozostać.
Powiedziałem, że refleksja jest główną siłą w poezji Asnyka. Naturalnie, sama refleksja nie zdoła stworzyć poezji, ale tylko uczynić ją wyższą, czy głębszą. Istotę jej stanowią uczucie i wyobraźnia, i na tych to skrzydłach refleksja podnosi się w krainę poezji. Skrzydła te u Asnyka zabierają czasem za wielki balast rozumowania na siebie, a choć to rozumowanie jest zawsze jasne i przejrzyste, ujęte w harmonijne spadki wiersza i strofy, nie zastąpi przecież ognia uczucia ani polotu fantazji. Ale są temata refleksji, które w duszy poety silnie potrącają struny fantazji i uczucia, i wtedy pieśń jego rozwija swobodnie skrzydła poetyckie i ulatuje wysoko. W ostatnim tomie poezyj Asnyka, który wyszedł przed dwoma laty, jest cały cykl sonetów pod ogólnym tytułem: Nad głębiami. Te głębie, to są przepaściste zagadki bytu, tajemnicze, groźne, niezbadane, a ciągnące ku sobie wzrok i myśl poety. Pielgrzym nad przepaścią w Dżehud-Kale odważył się wbrew przestrogom Mirzy spojrzeć „przez świata szczeliny“,