Natura twórcza, wieczna, bezcelowa,
Nie da się zmieścić w naszych pojęć ramie —
Więc wiecznym prawom, co w swem łonie chowa,
I konieczności, co nas wszystkich łamie,
Ludzkiej dążności narzucamy znamię,
Na ludzki język tłómacząc jej słowa.
To znaczy, że celowość jest tylko formą myśli ludzkiej, a natura wieczna, twórcza, jest bezcelowa. Więc gdzież jest cel wieczny, który człowiek ma wcielić w swoją wolę? O naturo, matko, która dałaś dziecięciu twemu to, czego sama nie masz, a przynajmniej to, czem sama gardzisz, i która żądasz jeszcze, aby spokojnie usypiało na twem łonie! I czy nie miał słuszności pielgrzym w Dżehud-Kale, gdy dopiero po śmierci obiecywał powiedzieć to, co widział przez „szczeliny świata“, „bo w żyjących języku niema na to głosu“.
Nie znam poezji bardziej refleksyjnej, jak te trzydzieści sonetów Nad głębiami. Niemal wszystko, do czego rozum epoki wspiąć się zdołał, wszystko to w zasadnicze motywy ujęte, toczy się w harmonijnych strofach, które swoją wspaniałością i muzykalnością, swojem powtarzaniem i rozwijaniem motywów mimowoli nasuwają porównanie z fugami Bacha. A jeśli poeta nie dotarł w nich do zagadki świata, to stało się dlatego, że rozum ani tej, ani żadnej innej epoki do niej nie dotarł i nigdy dotrzeć nie zdoła, i że zawsze sercu — nie rozwiązanie jej, ale przeczuwanie — jest pozostawione. Zdaje się, że poeta sam uznał tę prawdę, gdy bezpośrednio po swoim wielkim, trzydziesto-sonetowym cyklu umieścił mały, cztero-sonetowy cykl, pod tytułem Przyjście Mesjasza, i uwielbił w nim Tego, który
bez wojsk i oręża
Po swoim zgonie — idzie — i zwycięża.
Ale nie wszystkie sonety pierwszego cyklu mają za