Strona:Adam Krechowiecki - Józef Ignacy Kraszewski.djvu/10

Ta strona została uwierzytelniona.

„Sen czasem wydaje się niezmiernie długi. — Sądzę, że spałem godziny całe, a przekonywam się, że zaledwie kwadrans upłynął, gdy zegarek męczyłem, aby dzwonił...
„Niekiedy przeciwnie, spoczynek się wydaje bardzo krótkim, a trwał wyjątkowo nadzwyczaj długo.
„Poczucie trwania we śnie zależy od jakichś warunków, które zbadać trudno.
„W życiu ludzkiem zagadki co krok się spotyka, a rozwiązanie ich, wstyd wyznać, człowiek częściej winien przypadkowi, niż systematycznemu badaniu“[1].
Nie spodziewał się, pisząc te słowa Kraszewski, że właśnie zgoła nieprzewidziany wypadek miał ostatecznie rozstrzygnąć zagadkę jego pracowitego, a w latach ostatnich tak nieszczęśliwego życia i kres mu położyć. Wypuszczony w jesieni 1886 r. za kaucyą z więzienia, udał się on, jak wiadomo, do San Remo. Tu, zamieszkawszy w willi Mirafiores, sprowadził z Drezna część zbiorów swoich i zaczął się urządzać, jak mu się to marzyło w snach gorączkowych w więzieniu. I wnet plany prac nowych snuć się poczęły w tym niewyczerpanie czynnym i twórczym mózgu. Tylko sił już brakło, szwankowało zdrowie, a osamotnienie i pustka coraz cięższem przygniatały brzemieniem.
Już 25 grudnia 1886, pisał do jednego z przyjaciół, bawiącego w Szwajcaryi:
„Słowo Wasze przynosi tu, na pustynię, życie. Pustka straszna, a ja choć do klasztornej niemal samotności byłem i jestem nawykły, czuję to osamotnienie i brak wszelkiego związku z żyjącym światem. Łaska to więc, gdy coś przyjdzie rozbudzić. Straciłem nawet ochotę do pracy, bo — świat się nią nie interesuje, a vox clamantis in deserto w końcu siły odbiera.
„Zdrowie moje, mimo obrzydliwej pory roku, zimnej, słotnej, burzliwej, mimo niewygód miejscowych, gorsze nie jest — ale i lepsze też trudno powiedzieć. Plułem krwią przez dni parę, teraz to ustało, zresztą zawsze toż samo... Doktor utrzymuje, że jest lepiej, — radbym to uczuł.
„Stosunki nasze społeczne, literackie, polityczne w ogóle — działają rozstrajająco...
„Jest coś w powietrzu przepowiadającego jakąś niespodzianą katastrofę, — czuje się ją jak nadchodzącą burzę, nie umiejąc wytłumaczyć dlaczego...

„Miałem jechać studyować pod względem malowniczym Pompeję, ale zdrowie nie dopisało. Będę czekał. Mimo tego stanu osłabienia mam podróże przed sobą — konieczne. Począ-

  1. Mss. Jestto niedrukowany epilog „Nocy bezsennych“. Oprócz części pierwszej tych „Nocy“ ogłoszonej w r. 1887 wydrukował „Tygodnik Illustrowany“ część drugą p. t. „Wspomnienia i fantazye“ w r. 1889, jednakże bez powyżej przytoczonego zakończenia.