Strona:Adam Krechowiecki - Józef Ignacy Kraszewski.djvu/11

Ta strona została uwierzytelniona.

tek maja do Paryża, potem do Szwajcaryi — potem już nie wiem. Potrzebuję być w Galicyi“.[1]
List ten świadczy o pewnym już upadku na duchu, co było niezwykłym objawem w usposobieniu Kraszewskiego. Jeszcze bowiem 5 grudnia t. r. zatem na parę tygodni przedtem, pisał do tegoż przyjaciela:
„Boleśnie mi się było dowiedzieć o tym rozstroju jakimś, który między ziomkami naszymi w Monachium panuje. Ale gdzież jest inaczej! Niestety — najstraszniejsze to znamię rozkładającego się społeczeństwa. We Włoszech ten brak łączności, zgody, porozumienia dochodzi aż do rozbratu.
„Konieczność jakiegoś dobrowolnego połączenia się, skupienia, pewnej kontroli i kierunku aż nadto widoczna. Na wodzach, dobrej woli, aby brać za czupryny, nie zbywa, ale na żołnierzach i karności — zupełnie“.
Po tych jednak uwagach o rozstroju, wnet dodaje:
„Ja na ustroniu, nie mieszając się do niczego, patrzę i wzdycham, a nie tracę nadziei — Bóg łaskaw!“[1]
Tu więc jeszcze była nadzieja, gdy w parę zaledwie tygodni później, osamotnienie i nurtująca organizm choroba odbierały już niestrudzonemu pisarzowi nawet ochotę do pracy. Brak sił nie dozwolił zarówno na zamierzone studya w Pompei, jak i na uskutecznienie planów podróży. A każda niepomyślna wiadomość, czy o stosunkach w kraju, czy też o losie ziomków na obczyźnie, poruszała do głębi to wrażliwe a już nieledwie przedzgonnem tętnem uderzające serce i odbijała się fatalnie na stanie zdrowia. Mamy tego dowód w króciutkiej kartce, widocznie w pospiechu i drżącem pismem kreślonej, z d. 13 stycznia 1887.
„W tej chwili — pisze Kraszewski — wyczytuję w Gazecie z Warszawy, że z Monachium wszystkich Polaków nie mających pasportów wydalają. Jestem przerażony i poruszony do tego stopnia, żem dostał wymiotów, przeczytawszy. Donieście mi co w tem prawdy!“[1]
Wiadomość była nieprawdziwa, o czem przyjaciel natychmiast Kraszewskiemu doniósł, na co tenże w liście z 17 stycznia 1887 odpowiada:
„Cieszyć się będę, jeśli groźba wygnania nie ziści się w Bawaryi. Przypisywaliśmy te rygory nowe Bismarkowi i wpływowi pruskiemu. Rosyanie tylko chyba dla nihilizmu mogli żądać utrudnienia pobytu.

„Najnowszą nowiną jest, że Apuchtin w publicznie wygłoszonej mowie oświadczył, iż każdy naród słowiański na swojej ziemi ma prawo posługiwać się swoim językiem!!!“

  1. 1,0 1,1 1,2 Mss.