Strona:Adam Krechowiecki - Józef Ignacy Kraszewski.djvu/4

Ta strona została uwierzytelniona.

była siła, która poruszała ogół, która zachęcała do pochodu ku dobru i pięknu. W chwili obecnej, w sto lat po przyjściu na świat wielkiego pisarza, gdy oto mija ćwierć wieku od kiedy złote pióro wypadło z jego obumarłej dłoni, — czas niewątpliwie rozpatrzeć się krytycznie w olbrzymiem literackiem dziele, jakie Kraszewski narodowi swemu w puściźnie zostawił. Znajdzie się w niej zapewne niejedna rzecz błaha, naleciałość chwilowa obok wielkości, niejedno pojęcie, myśl i dążność, które nawet surowo ocenić wypadnie. Lecz czyż być mogło inaczej w dziele ludzkiem, tworzonem przez przeszło pół wieku, nieraz pod wrażeniem chwili, a tak szybko, że współczesny krytyk nie zawsze zoryentować się zdołał, bo Kraszewski coraz to nowszem dziełem zdobywając rozgłos i popularność, nie dawał chwili do rozwagi. — Jak krople wody, które nie siłą, lecz ustawicznem spadaniem skały żłobią, tak z hojnej Kraszewskiego dłoni, z jego niewyczerpanie twórczego umysłu, spadały księgi na skałę obojętności ogółu dla literatury ojczystej i rozkruszyły ją zupełnie.
Jakie stanowisko zajęła krytyka współczesna w obec Kraszewskiego? Nie brakło zrazu głosów niechętnych a nawet zjadliwych, jak głos „Tygodnika Petersburskiego“ w r. 1833 o jego powieściach historycznych. Już jednak począwszy od r. 1837 Kraszewski poczyna zwracać uwagę poważniejszych krytyków. Z uznaniem, mniej lub więcej gorącem, piszą o nim Aleksander Tyszyński, Michał Grabowski, Aleksander Groza, Edm. Wasilewski, który w r. 1841 poświęcił mu nawet obszerne studyum a rozprawiając się z dotychczasowymi krytykami, głębiej wniknął w charakter twórczości Kraszewskiego i nie wahał się przyznać mu już nawet cechy geniuszu. Podnosiły się wprawdzie i wówczas jeszcze głosy niechęci; gdy jedni zarzucali mu szerzenie „niewiary“, drudzy, z obozu demokratycznego, pomawiali o wstecznictwo i konserwatyzm szlachecki.

Wrażliwy i drażliwy umysł Kraszewskiego cieszył się może wyrazami uznania, ale dotkliwiej czuł niesprawiedliwość zarzutów. Tak bardzo je odczuwał, że ślad tego żalu znajdujemy jeszcze w pierwszej części „Nocy bezsennych“, pisanych w roku 1884[1]. Wspomniawszy, że w Omelnie, majętności poleskiej, dzierżawionej od hr. Krasickich, w ciszy lasów i błot, urodziła się „Witolorauda“, do której już dawniej zbierał notatki, — pisze Kraszewski dalej:

  1. „Tygodnik illustrowany“ r. 1887. Część ta pierwsza „Nocy“ oznaczona jest datą: Drezno 1884 i pisana była prawdopodobnie wówczas, gdy Kraszewski wypuszczony za kaucyą z berlińskiego Moabitu, przebywał do 12 maja 1884 tj. do procesu lipskiego, w Dreźnie. Część druga oznaczona już tylko rokiem 1884, kreślona była w magdeburskiej twierdzy, w jesieni.