Wybiło dwie godziny: miłości, rozpaczy;
A teraz następuje godzina przestrogi.
Usiądź, połóż się, oddaj zabójcze narzędzie,
Pozwól rany opatrzyć...
Daję tobie słowo,
Że aż do dnia sądnego sztylet w pochwach będzie.
O ranach próżna troska: wszak wyglądam zdrowo?
Jak Bóg na niebie, nie wiem co to...
Skutki szału,
Albo może kuglarstwo?... Są kosztowne bronie,
Których ostrze przenika i aż w duszy tonie:
Przecież widomie nie uszkodzą ciału.
Taką bronią po dwakroć zostałem przebity...
Taką bronią za życia są oczy kobiéty,
A po śmierci grzesznika cierpiącego skrucha!
W imie Ojca i Syna i Świętego Ducha!
Czego stoisz jak martwy? zaglądasz na stronę?
Ach, oczy!... przebóg, jakby bielmem powleczone!
Puls ustał... ręce twoje zimne, jak żelazo!
Co to wszystko ma znaczyć?