Hola! słychać śpiewania... Hej! wszelki duch żywy!
Ozwij się, bracie, kto jesteś?
Myśliwy, [1]
Równej jak ty ochoty, większej trochę mocy.
Obadwa polujemy: chociaż ty w poranki
Jedziesz na świat, ja łowy rozpoczynam w nocy;
Ty czyhasz na zwierzęta, a ja na kochanki.
Nie wiem, czy dobre miejsce wybrałeś na łowy;
Ale nie chcę przeszkadzać: więc szczęśliwej drogi.
Hola, kolego! nie bądź taki raptusowy.
Jestże to grubiaństwo, albo skutek trwogi?
Pierwej mię sam zawołał, a teraz ucieka.
Ja miałbym cię wołać?
Słyszałem z daleka,
Żeś wołał; kogo, na co? nie wiem doskonale:
Dosyć, że posłyszałem westchnienia i żale.
Jestem jak ty myśliwcem, byłem kiedyś młody:
Znam więc twego rzemiosła i wieku przygody.
Musisz coś mieć na sercu, rozmówmy się szczerze!
Pewnie cię zabłąkało w kniei jakie zwierze?
Bracie, ja sam błądziłem: znam zwierzęta różne,
Skrzydlate i piechotne, czworo- i dwunożne.
- ↑ Słowa opuszczone w rękopisie poety. Przyp. wydawcy.