owej zasadniczej idei Dziadów, idei-matki o wierze w wpływ świata pozagrobowego na sferę działań ludzkich. Zanim jeszcze stanął w progach Wiecznego Miasta, poeta stoczył w sobie walkę duchową wewnętrzną, której wynikiem było głębokie przekonanie, że rozum ludzki za mały jest i za słaby, aby się zmierzyć z wszechświatem ducha, że tylko uczucie, i to przez pokorę, dochodzi do uwierzenia w prawdę objawioną, a przez wiarę do przeświadczenia o tej prawdzie.
Pobyt w Rzymie miał przekonania te pogłębić i utrwalić. Nie szło to zrazu łatwo wśród gwaru życia towarzyskiego. Ale prąd, nurtujący w głębi duszy, koniecznie szukał już wtedy ujścia poetyckiego. W ciągu grudnia 1829 r. zamyślał Mickiewicz w Rzymie napisać tragedję p. t. Prometeusz. Odyniec opowiada w swych Listach, że dzieło Brumoy (Théatre des Grecs), zawierające tłumaczenie francuskie tragików greckich, przypomniało Mickiewiczowi Ajschylowego Prometeusza, o którym »myślał już oddawna. Kupił sobie oryginał grecki. Powróciwszy raz z teatru, zastał Odyniec Mickiewicza »kiwającego się jak rabin nad książeczką, której właściwie nie czytał, ale medytował nad nią i ustawicznie do niej zaglądał«. Wyraz twarzy przypomniał Odyńcowi chwilę w Wilnie, kiedy przyszedłszy raz wieczorem, zastał poetę, piszącego IV część Dziadów. Mickiewicz zaczął mówić o Prometeuszu, wreszcie tłumaczyć i deklamować z zapałem scenę między Prometeuszem a Hermesem. »Adam był tak wzruszony, że twarz i usta mu drgały, a łzy
Strona:Adam Mickiewicz - Dziady część III.djvu/11
Ta strona została skorygowana.