50
Rzekł: »pragnę« — Rakus octem, Borus żółcią poi;
A matka Wolność u nóg zapłakana stoi.[1]
Patrz! Oto żołdak Moskal z kopiją przyskoczył,[2]
I krew niewinną mego narodu wytoczył.
Cóżeś zrobił najgłupszy, najsroższy z siepaczy?
55
On jeden poprawi się i Bóg mu przebaczy!
Mój kochanek! Już głowę konającą spuścił,
Wołając: »Panie! Panie! za coś mię opuścił!«
On skonał!
Ku niebu, on ku niebu, ku niebu ulata!
60
I od stóp jego wionęła
Biała jak śnieg szata —
Spadła szeroko — cały świat się w nią obwinął.
Mój kochanek na niebie, z przed oczu nie zginął:
Jako trzy słońca błyszczą jego trzy źrenice,
65
I ludom pokazuje przebitą prawicę.
Któż ten Mąż? — To namiestnik na ziemskim padole.
Znałem go — był dzieckiem — znałem,
Jak urósł duszą i ciałem!
On ślepy, lecz go wiedzie anioł pachole,
70
Mąż straszny — ma trzy oblicza,
On ma trzy czoła.
Jak baldakim rozpięta księga tajemnicza
Nad jego głową, osłania lice.
Podnóżem jego są trzy stolice.
75
Trzy końce świata drżą, gdy on woła;
I słyszę z nieba głosy jak gromy;
To namiestnik wolności na ziemi widomy!
- ↑ w. 51 Matka Wolność przez analogję do Matki Boskiej bolesnej pod Krzyżem. — Obraz cały przeprowadzony konsekwentnie, stosownie do głównej idei mesjanicznej Ksiąg Nar. i P. p. — Por. także Brodzińskiego Mowę o Narodowości Polaków z d. 3 Maja 1831 r.
- ↑ w. 52 w R2: Patrz żołdak Rusin z kopiją przyskoczył.