Strona:Adam Mickiewicz - Dziady część III.djvu/140

Ta strona została przepisana.

Policyja dowodem stwierdziła domysły:
Znaleziono płaszcz jego nad brzegami Wisły;
       95 Przyniesiono płaszcz żonie; poznała: on zginął;
Trupa nie znaleziono — i tak rok przeminął.[1]
Dlaczegóż on się zabił? Pytano, badano.[2]
Żałowano, płakano: wreszcie — zapomniano.[3]
I minęło dwa lata. — Jednego wieczora,[4]
       100 Więźniów do Belwederu wiedziono z klasztora.
Wieczór ciemny i dżdżysty; nie wiem, czy przypadkiem,[5]
Czy umyślnie ktoś był téj procesyji świadkiem:[6]
Może jeden z odważnych Warszawskich młodzieńców,
Którzy śledzą pobytu i nazwiska jeńców;
       105 Warty stały w ulicach, głucho było w mieście —[7]
Wtém ktoś[8] z za muru krzyknął: więźnie, kto jesteście?[9]
Sto ozwało się imion: śród nich dosłyszano
Jego imię, i żonie nazajutrz znać dano.
Pisała i latała, prosiła, błagała,
       110 Lecz prócz tego imienia nic nie posłyszała.[10]
I znowu lat trzy przeszło bez śladu, bez wieści.[11]

  1. w. 96 Trupa nie znaleziono ] Nie znaleziono trupa R1.
  2. w. 97 pytano, badano ] gadano, płakano R1.
  3. w. 98 Żałowano, płakano ] Dochodzono przyczyny R1.
  4. w. 99 I minęło dwa lata ] Przeminęło lat cztery R1, I minęło lat cztery D; Mickiewicz w D poprawił, jak w tekście.
  5. w. 101 przypadkiem ] przypadek R1.
  6. w. 102 był téj procesyji świadkiem ] śledził, dosyć że był świadek IR1.
  7. w. 103—105 niema w R1.
  8. w. 106 Wtém ktoś ] Człowiek jakiś R1; więźnie, kto jesteście? ] kto jesteście R1.
  9. Po w. 106 następował pierwotnie w R1 wiersz:
    Słyszeli głos więźniowie, cichość była w mieście.
  10. Po w. 110 w R1 są dwa wiersze:
    Wreszcie za wstawieniem się od Xiężnej Łowickiéj
    Za pozwoleniem Xięcia wyznał Lebowicki.
  11. w. 111 trzy ] sześć R1, D; w D poprawiono: sześć na: trzy.