dłużej, niż sam pragnął. Jakkolwiek przeczuwał niepomyślny wynik wojny z Rosją, to przecież uważał za swój obowiązek śpieszyć do kraju i stanąć w szeregach bratnich. Dopiero d. 19 kwietnia 1831 r. mógł z Rzymu wyjechać.
Kiedy w sierpniu 1831 r. przedostał się Mickiewicz w Poznańskie, już nie było właściwie poco wkraczać do Kongresówki. Los powstania był rozstrzygnięty. We wrześniu składano już na granicy pruskiej broń, a Poznańskie zaroiło się od emigrantów. Opowiadania świadków i uczestników świeżej walki narodowej podziałały wstrząsająco na twórcę Konrada Wallenroda. Zrozumiał rozpaczliwe położenie narodu, ocenił niepowetowaną stratę we własnem życiu, że nie był uczestnikiem boju o niepodległość. Przeszedł znowu męki zwątpienia i rozpaczy; bliskim był samobójstwa. Po ośmiu miesiącach pobytu w Poznańskiem dał się unieść fali emigracyjnej do Drezna.
Tu w kwietniu 1832 r. nastąpił prawie wulkaniczny wybuch twórczości, który dał nam trzecią część Dziadów. Wybuch ten zaskoczył poetę niespodziewanie. Raz, modląc stę w kościele drezdeńskim, poczuł, »jakby się nad nim bania z poezją rozbiła«. Natchnienie uniosło go ku tym stronom i czasom, kiedy na łonie Ojczyzny, wśród braci filareckiej, wśród trosk serdecznych żył przecież »całem i zupełnem życiem«. Zapragnął młodość własną powołać do życia, przeszłość chlubną filarecką wcielić do »narodowego pamiątek kościoła« i dać jej nieśmiertelność.
Strona:Adam Mickiewicz - Dziady część III.djvu/15
Ta strona została skorygowana.