A przecież nieraz książka ukradziona,
20
Lub gwałtem wzięta, przybywszy z zachodu,
Mówi, że ziemia ta niezaludniona
Już niejednego jest matką narodu.
Lecz nurt potopu szedł przez te płaszczyzny,
Nie zostawiwszy dróg swojego rycia,
25
I hordy ludów wyszły z tej ojczyzny,
Nie zostawiwszy śladów swego życia;
I gdzieś daleko na alpejskiéj skale,
Ślad zostawiły stąd przybyłe fale,
I jeszcze daléj, na Rzymu pomnikach,
30
O stąd przybyłych mówią rozbójnikach.
Kraina pusta, biała i otwarta,
Jak zgotowana do pisania karta —
Czyż na niej pisać będzie palec Boski,[1]
I ludzi dobrych używszy za głoski,
35
Czyliż tu skreśli prawdę świętéj wiary,
Że miłość rządzi plemieniem człowieczem,
Że trofeami świata są; ofiary?
Czyli też Boga nieprzyjaciel stary
Przyjdzie i w księdze téj wyryje mieczem,
40
Że ród człowieczy ma być w więzy kuty,
Że trofeami ludzkości są: knuty?
Po polach białych, pustych, wiatr szaleje,[2]
Bryły zamieci odrywa i ciska;
- ↑ w. 33—41 w R2: Czyliż Bóg na niej wypisze przykłady
Miłości swojej? Czy szatan swe zdrady... - ↑ w. 42—47 w R1: Nieraz wiatr wpadnie i w polach szaleje
I bryły śniegu odrywa i ciska
Lecz biała ziemia (ani poczuje) pod
wiatrem nie drzy, nie czernieje,
(Ani) Jak morze rycząc nie wstaie z łożyska
Ale jak gdyby woda skamieniała,
Leży ostygła, nieruchoma, biała.
Jako warjant tych wierszy znajdujemy w R1 na marginesie po prawej stronie pięć następujących wierszy, skreślonych »pospiesznie i niewyraźnie«.