Leci kibitka. Zimno, śnieżno było;[1]
40
Z zegarów miejskich zagrzmiała dwunasta,[2]
A słońce już się na zachód chyliło,[3]
Niebios sklepienie otwarte szeroko,[4]
Bez żadnéj chmurki; czcze, ciche i czyste,
Bez żadnej barwy, blado przezroczyste,
45
Jako zmarzłego podróżnika oko.
Przed nami miasto. Nad miastem do góry,[5]
Wznoszą się dziwnie, jak podniebne grody,
Słupy i ściany, krużganki i mury,[6]
Jak babilońskie wiszące ogrody:
50
To dymy z dwiestu tysięcy kominów
Prosto i gęsto kolumnami lecą;[7]
Te, jak marmury kararyjskie świecą,[8]
Tamte się żarzą iskrami rubinów;[9]
W górze wierzchołki zginają i łączą,
55
Kręcą w krużganki i łukami plączą[10]
I ścian i dachów malują widziadła: —
Jak owe miasto, co nagle powstanie
Ze śródziemnego czystych wód zwierciadła,
Lub na Libijskim wybuchnie tumanie,[11]
- ↑ w. 39 śnieżno ] sucho R1.
- ↑ w. 40 ob. Objaśnienia Poety na końcu.
- ↑ w. 41 chyliło ] skłoniło R1.
- ↑ w. 42 otwarte szeroko ] odkryte szeroko R1.
- ↑ w. 46 Przed nami ] Przedemną R1.
- ↑ w. 48 w R1: słupy krużganki i ściany i mury.
- ↑ w. 51—52 w R1: Gęstemi słupy prosto w niebo lecą
Te przeciw słońcu jak marmury świecą
Tamże na marginesie dopisano jako warjant:
Mroźnem powietrzem prosto w niebo lecą,
Te w słońcu jako marmur biały świecą. - ↑ w. 52 marmury kararyjskie, z miasteczka włoskiego Carrara, słynne z białości i delikatności.
- ↑ w. 53 w R1: Na tamtych iskry pereł i rubinów.
- ↑ w. 55 w krużganki ] krużgankiem R1.
- ↑ w. 59 Libijski tuman oznacza tu podłoże afrykańskie dla złudy optycznej (fata margana).
— Libijskiem wybuchnie ] piaszczystym Libijskim R1.