Jak kucie młotów, lub młócenie cepów:
To bęben, półków przewodnik zwyczajny.
Za nim szeregi ciągną się wzdłuż stepów,
Mnogie i różne, lecz w jednym ubiorze,
40
Zielone, w śniegu czernią się zdaleka;
I płynie każda kolumna jak rzeka,
I wszystkie w placu toną jak w jeziorze.[1]
Tu mi daj, muzo, usta stu Homerów,[2]
W każde wsadź ze sto paryskich języków,
45
I daj mi pióra wszystkich buchhalterów,
Bym mógł wymienić owych półkowników,
I officerów i podofficerów,
I szeregowych zliczyć bohaterów.
Lecz bohatery tak podobne sobie!
50
Tak jednostajne! Stoi chłop przy chłopie,
Jako rząd koni żujących przy żłobie,
Jak kłosy w jednym uwiązane snopie,
Jako zielone na polu konopie,[3]
Jak wiersze książki, jak skiby zagonów,
55
Jak petersburskich rozmowy salonów.[4]
Tyle dostrzegłem, że jedni z moskalów,
- ↑ po w. 42 w wydaniach odstęp, którego niema w R1.
- ↑ w. 43—48 w R1:Gdybym miał usta razem stu Homerów
A w każdej wszystkie paryskie języki
Nie mógłbym zliczyć wszystkich bogaterow
potem próby i warjanty:
(Ledwie policzysz i rozróżnisz szyki)
Tak mnogie czarne przyciągnęły szyki.
(Tak jednostajne) (Lecz bohatery tak)
Tu mi daj muzo usta stu homerów
Abym mógł (zliczyć) opisać i półki i szyki,
Zliczyć imiona wszystkich bohaterów
Którzy z Kaukazu z Chiwy z.... z Litwy
Przyszli przed carem wydać (obraz bitwy) pokazać cień bitwy. - ↑ w. 53 niema w R1.
- ↑ po w. 55 w R1 zaznaczony jest odstęp.