Strona:Adam Mickiewicz - Dziady część III.djvu/252

Ta strona została skorygowana.

Spada i gaśnie w prozaicznym rymie,
       310 I śród głównego manewrów obrotu,
Jak Homer w walce bogów, ja — ah, drzémię![1]
Już przerobiono wojskiem wszystkie ruchy,
O których tylko car czytał lub słyszał;
Śród zgrai widzów już się gwar uciszał:
       315 Już i sukmany, delije, kożuchy,
Co się czerniły gęsto wkoło placu,[2]
Rozpełzały się każda w swoją stronę,[3]
I wszystko było zmarzłe i znudzone;
Już zastawiano śniadanie w pałacu.
       320 Ambassadory zagranicznych rządów,
Którzy, pomimo i mrozu i nudy,
Dla łaski carskiej nie chybią przeglądów,
I codzień krzyczą: o dziwy! o cudy!
Już powtórzyli raz tysiączny drugi
       325 Z nowym zapałem dawne komplementy,
Że car jest taktyk w planach niepojęty,[4]
Że wielkich wodzów ma na swe usługi,[5]
Że kto nie widział, nigdy nie uwierzy,[6]
Jaki tu zapał i męstwo żołnierzy.
       330 Nakoniec była rozmowa skończona[7]

  1. Między w. 311 a 312 w R2:
    Wam to zostawiam opiewać, Francuzy!
    Wyście przybyli aż do Moskwy grodu,
    Na wyłamane waszą ręką gruzy,
    Po świeżych trupach waszego narodu,
    Byście koronę cara opiewali,
    Sławili mądrość i łaskawość rządów,
    Których nie sławił jeszcze nikt z Moskali!
    Wy urodzeni wieszcze uczt, namaszczeń,
    Rzezi, zaborów, niewoli, przywłaszczeń,
    Wy narodowych nie znacie przesądów:
    Wam być wieszczami wojskowych przeglądów!
  2. w. 316 gęsto wkoło ] dookoła R1.
  3. w. 317 Rozpełzały się ] Pełzły powoli R1.
  4. w. 326 Że car jest ] Jaki car R1.
  5. w. 327 w R1: I jakich wybrał wodzów do posługi.
  6. w. 328 Że ] Ach R1.
  7. w. 330 Nakoniec ] Nareście R1.