Zwyczajnym śmiechem z głupstw Napoleona;
I na zegarek już każdy spozierał,
Bojąc się dalszych galopów i kłusów,[1]
Bo mróz dociskał dwudziestu gradusów.[2]
335
Dusiła nuda i głód już doskwiérał.
Lecz car stał jeszcze i dawał rozkazy;
Swe półki siwe, kare i bułane[3]
Puszcza, wstrzymuje po dwadzieścia razy.
Znowu piechotę przedłuża jak ścianę,[4]
340
Znowu ją ściska w czworobok zawarły,[5]
I znowu nakształt wachlarza roztacza;[6]
Jak stary szuler, choć już nie ma gracza,[7]
Miesza i zbiera i znów miesza karty;
Choć towarzystwo samego zostawi,[8]
345
On się sam z sobą kartami zabawi.
Aż sam się znudził, konia nagle zwrócił
I w jenerałów ukrył się natłoku.
Wojsko tak stało, jak je car porzucił,
I długo z miejsca nie ruszyło kroku:
350
Aż trąby, bębny dały znak nareszcie[9]
Jazda, piechota, długich kolumn dwieście
Płyną i toną w głębi ulic miejskich. —
- ↑ w. 333 Bojąc się ] Lękał się R1.
- ↑ w. 334 dwudziestu ] piętnastu R1 szesnastu R2.
Ciąg dalszy inny jest w druku a inny w R1: 336—455 = R1 415—530; 456—471 = R1 543—559; 472—480 = R1 533—542. - ↑ w. 337—338 w R1: Mieszał szwadrony, rozbierał zmieszane
Ściskał, rozwijał po dwadziescie razy
Warjant: te konie siwe, kare i bułane
Puszczał, wstrzymywał po dwadziescie razy. - ↑ w. 339 przedłuża ] wyciągnął R1.
- ↑ w. 340 ściska ] scisnął R1.
- ↑ w. 341 nakształt wachlarza ] długiemi sznurami R1.
- ↑ w. 342 już nie ma ] (niema) wyglądają R1.
- ↑ w. 344—345 w R1: I chociaż widze znudzą się ciekawi,
On się noc całą sam s sobą zabawi. - ↑ w. 350—352 w R1:
Narescie z bramy podjęto łańcuchy
(Z wolna) Piechota jazda, długich kolumn dwieście