Pan wstrząśnie — szczeble assurskiego tronu,[1]
Pan wstrząśnie grunty miasta Babilonu;
Lecz trzecią widziéć, Panie! nie daj czasu!
70
Rzekł i podróżnych zostawił u wody,
A sam z latarką zwolna szedł przez schody,
I zniknął wkrótce za parkan terasu.
Nikt nie zrozumiał, co ta mowa znaczy.
Jedni zdumieni, drudzy rozśmieszeni,
75
Wszyscy krzyknęli: nasz guślarz dziwaczy![2]
I chwilę jeszcze stojąc pośród cieni,
Widząc noc późną, chłodną i burzliwą,
Każdy do domu powracał co żywo.[3]
Jeden nie wrócił, lecz na schody skoczył
80
I biegł terasem. Nie widział człowieka,[4]
Tylko latarkę jego zdala zoczył,[5]
Jak błędna gwiazda świeciła zdaleka.
Chociaż w malarza nie zajrzał oblicze,[6]
Choć nie dosłyszał, co o nim mówili,
85
Ale dźwięk głosu, słowa tajemnicze[7]
Tak nim wstrząsnęły! Przypomniał po chwili,
Że głos ten słyszał i biegł, co miał mocy,
Nieznaną drogą, śród słoty, śród nocy.
Latarka prędko niesiona mignęła,
90
Coraz mniejszała, zakryta mgły mrokiem
Zdała się gasnąć; wtem nagle stanęła
W pośrodku pustek na placu szerokim.
Podróżny kroki podwoił, dobiega.
Na placu leżał wielki stos kamieni,
95
Na jednym głazie malarza spostrzega:
Strona:Adam Mickiewicz - Dziady część III.djvu/263
Ta strona została przepisana.