ligijna rezygnacja, braterska zgoda i miłość młodych więźniów; kara boża, sięgająca[1] widomie prześladowców, zostawiły głębokie wrażenie na umyśle tych, którzy byli świadkami lub uczęstnikami zdarzeń; a opisane zdają się przenosić czytelników w czasy dawne, czasy wiary i cudów.
Kto zna dobrze ówczesne wypadki, da świadectwo autorowi, że sceny historyczne i charaktery osób działających skreślił sumiennie, nic nie dodając i nigdzie nie przesadzając. I pocóżby miał dodawać albo przesadzać? Czy dla ożywienia w sercu rodaków nienawiści ku wrogom? czy dla obudzenia litości w Europie? — Czémże są wszystkie ówczesne okrucieństwa w porównaniu tego, co naród polski teraz cierpi i na co Europa teraz obojętnie patrzy! Autor chciał tylko zachować narodowi wierną pamiątkę z historji litewskiej lat kilkunastu: nie potrzebował ohydzać rodakom wrogów, których znają od wieków[2]; a do litościwych narodów europejskich, które płakały nad Polską, jak niedołężne niewiasty Jeruzalemu nad Chrystusem, naród nasz przemawiać tylko będzie słowami Zbawiciela: »Córki Jerozolimskie, nie płaczcie nademną, ale nad samemi sobą«.
- ↑ w. 79. sięgająca] »scigająca« R1.
- ↑ w. 95—99. Ustęp od słowa wieków do Córki brzmi w R1: »wieków, a gardził zawsze i gardzić będzie litością ludów Europejskich, do których Polska może mówić słowami Chrystusa: »Córki«... i t. d., jak w tekście.
Chodźki (Tableau de la Pologne), Straszewicza (Les Polonais et les Polonaises), Ottona Ślizienia (Wspomnienia, rękopis, z którego cząstkę wydał »Pam. Tow. Mick.« t. II 205—238), Domeyki (Filareci i Filomaci, str. 4—5). M. Gawalewicz ogłosił w »Kraju« studium o utworach T. Zana i przygotowywał wydanie jego poezyj. — Archiwum Filomatów zawiera filomatyczne poezje T. Zana tudzież jego korespondencję, bądź już wydaną przez prof. J. Czubka, bądź niewydaną, więzienną z r. 1824.