Jam ci przyszłe szczęście głosił,
Na mych rękach w niebo nosił:
A tyś słyszał niebios dźwięki,
Jako pjanych uczt piosenki.
35
Ja, syn chwały nieśmiertelnéj,
Przybierałem wtenczas postać
Obrzydłéj larwy piekielnéj,
By cię straszyć, by cię chłostać;
Tyś przyjmował chłostę Boga,
40
Jak dziki męczarnie wroga;
I dusza twa w niepokoju,
Ale z dumą się budziła;
Jakby w niepamięci zdroju
Przez noc całą męty piła.
45
I pamiątki wyższych światów
W głąb’ ciągnąłeś: jak kaskada,
Gdy w podziemną przepaść wpada,
Ciągnie liście drzew i kwiatów.
Na ten czas gorzko płakałem,
50
Oblicze tuląc w me dłonie;
Chciałem i długo nie śmiałem
Ku niebieskiej wracać stronie,
Bym nie spotkał twojej matki:
Spyta się, jaka nowina
55
Z kuli ziemskiej, z mojéj chatki,
Jaki sen był mego syna?
Nocy cicha, gdy wschodzisz, kto ciebie zapyta,
Skąd przychodzisz; gdy gwiazdy przed sobą rozwiejesz,
- ↑ Po w. 56 Więzień w D: »Konrad«. — Mickiewicz przekreślił i napisał »Więzień«. Tak samo po w. 93.