Niedobre — dziś — na Sybir — kibitek dwadzieście
185
Wywieźli.
Kogo? — naszych?
Studentów ze Żmudzi.
Na Sybir?
I paradnie! — było mnóstwo ludzi.
Wywieźli!
Sam widziałem.
Widziałeś? — i mego
Brata wywieźli? — Wszystkich?
Wszystkich, — do jednego:
Sam widziałem. — Wracając, prosiłem kaprala
190
Zatrzymać się; pozwolił chwilkę. Stałem zdala,
Skryłem się za słupami kościoła. W kościele
Właśnie msza była, — ludu zebrało się wiele.
Nagle lud cały runął przeze drzwi nawałem,
Z kościoła ku więzieniu. Stałem pod przysionkiem,
195
I kościół tak był pusty, że w głębi widziałem
Księdza z kielichem w ręku i chłopca ze dzwonkiem.
Lud otoczył więzienie nieruchomym wałem;
Od bram więzienia na plac, jak w wielkie obrzędy,
Wojsko z bronią, z bębnami, stało we dwa rzędy;
200
W pośrodku nich kibitki. — Patrzę, z placu sadzi
Policmejster na koniu; — z miny zgadłbyś łatwo,