Strona:Adam Mickiewicz - Dziady część III.djvu/70

Ta strona została przepisana.

Że wielki człowiek, wielki tryjumf poprowadzi:
Tryjumf Cara północy, zwycięzcy nad — dziatwą! —
Wkrótce znak dano bębnem, i ratusz otwarty —
       205 Widziałem ich, — za każdym z bagnetem szły warty:
Małe chłopcy, znędzniałe, wszyscy jak rekruci
Z golonemi głowami, — na nogach okuci.
Biédne chłopcy! — Najmłodszy, dziesięć lat, nieboże,
Skarżył się, że łańcucha podźwignąć nie może
       210 I pokazywał nogę skrwawioną i nagą.
Policmejster przejeżdża, pyta czego żądał:
Policmejster człek ludzki, sam łańcuch oglądał:
»Dziesięć funtów, zgadza się z przepisaną wagą«. —
Wywiedli Janczewskiego; — poznałem: oszpetniał,[1]
       215 Sczerniał, schudł, ale jakoś dziwnie wyszlachetniał.
Ten przed rokiem swawolny, ładny chłopczyk mały,
Dziś poglądał z kibitki, jak z odludnéj skały
Ów cesarz! — okiem dumném, suchém i pogodném.[2]
To zdawał się pocieszać spólników niewoli,
       220 To lud żegnał uśmiechem gorzkim, lecz łagodnym,
Jak gdyby im chciał mówić: niebardzo mię boli.
Wtém, zdało mi się, że mnie napotkał oczyma,
I nie widząc, że kapral za suknią mię trzyma,
Myślił, żem uwolniony: dłoń swą ucałował
       225 I skinął ku mnie, jakby żegnał i winszował; —
I wszystkich oczy nagle zwróciły się ku mnie,
A kapral ciągnął gwałtem, ażebym się schował.
Nie chciałem, tyłkom stanął bliżej przy kolumnie.
Uważałem na więźnia postawę i ruchy: —
       230 On postrzegł, że lud płacze, patrząc na łańcuchy,

  1. w. 214 Janczewski Cyprjan, współzałożyciel towarzystwa tajnego »Braci Czarnych« w Krożach, po uwięzieniu osadzony w Wilnie w klasztorze Bazyljanów, a następnie w kazamatach w Bobrujsku; przeniesiony w r. 1826 do wojska, pracował potem na roli; wybrany w r. 1846 marszałkiem szlachty w Rosieniach, umarł 1853 r.
  2. w. 218 ów cesarz = Napoleon z wyspy św. Heleny.