Strona:Adam Mickiewicz Poezye (1822) tom drugi.djvu/041

Ta strona została uwierzytelniona.

Nie raz od służby zwiedzionéj na dworze,
Odbiéra hołdy xiążęciu powinne.

Tak zjednoczona zabawą i trudem,
Osłoda smutku, spólniczka wesela,
Nie tylko łoże i serce podziela,
Lecz myśli jego i władzę nad ludem.
Wojny i sądy i tajne układy,
Częstokroć od jéj zależały rady.
Acz innym rzecz ta nie była świadoma;
Bo xiężna wyższa nad żon prostych rzędy,
Które zbyt rade, że panują doma,
Chciałyby s tém się popisować wszędy.
Owszem cudzemu pilnie kryła oku
Z jaką potęgą w sercu męża władnie;
Nawet baczniéjsi i bliźsi jéj boku
Na prędko mogli zbadać i nie snadnie.

Imo to Rymwid mądry odgadywał,
Gdzie mu jedyne pozostało wsparcie,
Szedł więc i xiężnéj wynurzył otwarcie,
Wszystko co widział i co przewidywał;