Strona:Adam Mickiewicz Poezye (1822) tom drugi.djvu/043

Ta strona została uwierzytelniona.

Których zagasłych pamięć nie dochowa;
Nie jest to zamiar, który w plątaninie,
Chęci niewczesnych rodzi myśl jałowa,
Który jako dym zamroczy i zginie;
Te iskry znaczą wielki pożar w duchu,
Ten dym strasznego zwiastunem wybuchu.

„Nie dzisiaj jestem przy pańskiéj osobie,
Od lat dwunastu znał mię wiernym sługą;
Przecięż na pamięć nie przywiodę sobie,
By ze mną mówił tak sczérze, tak długo.
Odkładać próżno; co rozkazał, zrobię,
Bo już rozkazał, bym przed gwiazdą drugą
Zgromadził wojska nad grób Peresieka,
Noc będzie widna, droga niedaleka.”

— Co słyszę, jutro? biada mojéj głowie!
Nie chcę ażeby po Litwie gadano,
Ze brat na bratnie następował zdrowie,
Wziął gardło, lub dał za Grażyny wiano;
Pójdę i w pierwszéj s xiążęciem rozmowie,
Owszem dziś idę, chocia już nierano;