Strona:Adam Mickiewicz Poezye (1822) tom drugi.djvu/046

Ta strona została uwierzytelniona.

Strasznie to pychę Krzyżaka ubodło,
Zbiegł, chwycił konia, poskoczył na siodło:
Przysięgam, wrzeszcząc, gdybym nie był posłem,
Przysięgam na ten krzyż Komtura znamie,
Iż za obelgę, którą dziś poniosłem,
Prędkoby zemstę znalazło to ramię!
Między monarchy na poselstwach wzrosłem,
Ni przy cesarskiéj, ni papiezkiéj bramie
Nie spotkało mię co u twego panka;
Pod gołém niebem doczekać się ranka!
Iść precz, za czyim? za Giermka rozkazem?
Ale ostrzegam, że nas nie ułowi
Pogański wykręt i nie minie płazem!
Wołać nas wrzkomo przeciw Witołdowi,
A po tém wspólném otoczyć żelazem!
No obaczymy, czy Witołd odbije
Ten miecz zanadto waszéj bliski szyje!

„Powiédz xiążęciu, jeśli nie dowiérza,
Sam niechaj spyta, powtórzyć gotowem,
Choć razy dziesięć témże samém słowem,
Teraz i zawsze; bo ze słów rycérza