Strona:Adam Mickiewicz Poezye (1822) tom drugi.djvu/181

Ta strona została uwierzytelniona.

Nikogo nie obdarzył chlebem, ni szelągiem.
Za życia dusza jego przy pieniędzy worku
Leżała na dnie w kantorku.
Za to i teraz po śmierci,
Nim słuszną karę odbierze w piekle,
Słyszycie, jak gryzie wsciekle,
Jak świdruje i jak wierci.
Przecięż jeśli łaska czyja
Mówcie trzy zdrowaś Maryja. (xiądz wchodzi ze szklanką wody.)
PUSTELNIK (coraz mocniéj pomieszany.)
A co słyszałeś pisk złego ducha?
XIĄDZ.
Przebóg! co się tobie plecie? (ogląda się)
Nic nié ma, wszędzie noc głucha!
PUSTELNIK.
Nadstaw tylko lepiéj ucha. (do dziecięcia)
Chodź tu, chodź tu moje dziecie!
Czy słyszałeś?
DZIECIE.
Prawda tato,
Coś tam gada.