Strona:Adam Szymański - Dwie modlitwy.djvu/16

Ta strona została uwierzytelniona.

Czuję, że siły mnie opuszczają, że dłużej tak się modlić nie mogę. Koło mnie modli się ojciec ukochany, tulę się więc do niego; on mnie jak zawsze pocieszy... Ale ojciec, choć nachyla się ku mnie, nie widzi mnie, widocznie, bo po twarzy jego łzy płyną i ja czuję tylko i słyszę jego szept gorący.
— Módl się dziecię! módl się, jedyne, i nie zapomnij tej modlitwy wielkiej!
A chór nie widzi mnie tembardziej, i jęczy i płacze nowym bólem. Modlę się więc znowu; wszystkie swe myśli i czucia skupiam na prośbie jedynej; pot kroplisty występuje mi na czoło, zatamowywam oddech jeszcze dłużej i czekam... czekam napróżno!...