Strona:Adolf Dygasiński - As.djvu/16

Ta strona została uwierzytelniona.

w Kurjerze ogłoszenie pana Albina, nikomu nic nie mówiąc, wyprowadził potajemnie z domu Asa i sprzedał go szczęśliwie.
Zabrzeski niebawem sprawił sobie książkę o układaniu wyżłów i systematycznie rozpoczął domową edukację psa, polegającą na nauczaniu warowania i aportowania. Wyraz „waruj!“ był teraz ciągle na ustach pana Albina. Jednakże As, który wiek szczenięcego żywota spędził między pannami, karmiony przysmakami i pieszczony do zbytku, uważał sobie takie „waruj!“ za proste wezwanie do figlów i w odpowiedzi na to szczekał zapalczywie, wyskakując jak szalony przed swym nauczycielem. Stosownie do przepisów książki, nauczyciel przyciskał nieraz ucznia ręką do ziemi, z ogromnym naciskiem wykrzykując: — „Waruj, waruj!“. Ale skoro tylko ręka pofolgowała, As się natychmiast zrywał i w dwójnasób wynagradzał sobie takie przymusowe zahamowanie energji. Co tu począć?
Książka radziła, ażeby — w razie, gdy nie skutkują środki łagodne i pies okazuje upór — użyć sposobów surowych, to jest zastosować powszechnie znaną, a słusznie przez długi czas cenioną metodę patyka. Chociaż nie fachowy pedagog, Zabrzeski wiedział, że ból, doświadczony na własnej skórze, obudzą pożyteczne uczucia obawy, która zkolei rzeczy wiedzie do posłuszeństwa czyli do zaniechania uporu. Zdawałoby się, że to spostrzeżenie psychologiczne jest prawdą niezaprzeczoną i że trzeba nie mieć oleju w głowie, aby się zrzec tak skutecznego środka, a jednak...
Nie wskórawszy nic a nic w pierwszym tym dziale domowej edukacji, nauczyciel uznał za rzecz właściwą przystąpić do działu drugiego, to jest do niezmiernie trudnej nauki aportowania. Dla psa flegmatyka, z usposobieniem leniwem, warowanie niewiele nastręcza trudności, gdyż spoczy-