Strona:Adolf Dygasiński - As.djvu/29

Ta strona została uwierzytelniona.

tę sztukę znam dawno, a jeżeli nie odkładam, to dlatego, że nie mogę i nie chcę robić oszczędności niedorzecznej, bo na własnym organizmie. — „Działalność kolektywna jest cechą czasów nowożytnych, precz z przesądami jednostek!“ — wrzasnął mi nad uchem jakiś elegant... Otóż do tego zmierzam, że co jest przesądem dla takich krzykaczy, stanowi dla mnie zasadę życia.
— O pedantyzmie i przesądach w myślistwie była mowa, a ty, Marcinie, w zapale Bóg wie dokąd zajechałeś! — zrobił uwagę były właściciel ziemski i, zwracając się do pana Albina, tak mówił: — Mój przyjaciel twierdzi, naprzykład, i upiera się przy swojem twierdzeniu, że wyżeł, którego bodaj raz dotknęła ręka kobiety, jest już zupełnie stracony dla myśliwego. Ponieważ nie mogę pojąć, co za związek zachodzi między kobietą, wyżłem i myślistwem, nazywam to przesądem i będę tak nazywał!...
— No ale ja rozumiem bardzo dobrze, a to nawet mogę zgóry przepowiedzieć, że taki pies bawidamek jest niezawodnie przez naturę upośledzony!... Do niewiast zbliżają się i lgną wyżły z dolnym wiatrem, nicponie, noszące łeb nisko, które się co chwila zatrzymują i tak głośno węszą w tropach, jakgdyby tabakę niuchały... Jest to moja obserwacja, nie żaden przesąd! Pytajcie się natury, nie mnie, dlaczego wytworzyła ten związek między kobietą a wyżłem!... Ho, ho, wyrazem „przesąd“ nikt mnie nie stropi, gdyż ja wolę swoje własne przesądy, aniżeli cudze prawdy! Co się zaś tyczy pedantyzmu, to punktualność, drobiazgowość w myślistwie...
Tu pan Marcin machnął lekceważąco ręką, jakby chciał powiedzieć: — „Głupim niema co o tem mówić“, nie dokończył zdania, zapalił zgasłe cygaro i zamilkł.