i otóż pytanie: ile batów można dostać za zjedzenie takiej kury, to jest, czy się opłaci?
Natura ciągnie wilka do lasu; przeto jednego dnia przepadła w gospodarstwie bardzo jajonośna, biała kura, jedna z tych kur ukochanych, jedynych na kwoki, zawsze nieodstępnie towarzyszących swemu kogutowi. Żałość ogromna! Trajkotała gospodyni, trajkotała Polusia, a filozof pykał fajeczkę, słuchał i od czasu do czasu postawił wniosek. Opinja wahała się tym razem co do prawdopodobnego winowajcy, gdyż Ajnemerową mocno uderzała okoliczność, że zginęła kura ulubiona i biała, a w domu znajduje się pies czarny. Nie wypowiedziała ona głośno swej uwagi, jednakże z mniejszym naciskiem, niż Polusia, oskarżała Olfąsa. Przed wieczorem atoli sądy zyskały bardzo ważną podstawę, ponieważ z nauki powrócił do domu tylko wyżeł, a jego nauczyciel już nieobecnością podkreślił swą winę. Do późnej nocy przeciągnęły się rozprawy o zuchwalstwie przestępstwa; a kobiety gorycz swojego oburzenia w małej tylko części złagodziły nadzieją kary, którą Sarmata poprzysięgał wywrzeć na grzbiecie złoczyńcy w imię sprawiedliwości.
— Za taką kurę śmiało można oddać koguta i dwie inne kury! — mówiła Polusia do matki w chwili, kiedy już klęknęła do pacierza przed udaniem się na spoczynek nocny.
Ajnemerowa nic na to nie odpowiedziała, raz — że ją pod noc zawsze męczyła czkawka, następnie — że, mimo wszystko, nieustannie narzucał się jej umysłowi związek między zniknięciem z domu białej kury a obecnością w domu psa czarnego.
Nazajutrz, od samego rana, gospodyni zabrała się do nadziewania kiełbas i kiszek; Julek uprzyjemniał jej to zajęcie opowiadaniem o krajach,
Strona:Adolf Dygasiński - As.djvu/81
Ta strona została uwierzytelniona.