Kto bywał w Morzelanach, temu musiał wpaść w oczy krzątający się tam około dworu, jegomość, sztywny, noszący się z wielką godnością i jakby o czemś ważnem zamyślony. Jest to Kacper, szafarz dworski, człowiek sześćdziesięcioletni, o pociągłej szaro-fioletowej twarzy, burych szparowato-przymrużonych oczach i krótkich, rzadkich, przysiwiałych włosach.
Niektórzy nieprzyjaźni szafarzowi przy dworze utrzymywali, że sztywność, zamyślenie i postawa pełna godności nie są to u Kacpra przymioty odziedziczone z urodzenia ani — nabyte drogą wychowania! „Szafarz — mówił mianowicie pan Filip, kucharz, umysł jadowicie satyryczny — jest zawsze pijany, a umyślnie, trzyma się prosto i więcej słucha niż mówi, ażeby nikt po nim nie poznał.“ Ogrodnik, wróg kucharza, zachowywał się w tej sprawie, jak czystej wody filozof-pozytywista, i ludziom, rozpowszechniającym teoryę pana
Strona:Adolf Dygasiński - Zając.djvu/129
Ta strona została uwierzytelniona.
XIV.