Psy morzelańskie, trudniące się rzemiosłem myśliwskiem, nie były zbyt straszne. Ogary coraz więcej wychodzą z mody i tylko myśliwi starszej daty od czasu do czasu polowali tu z nimi. Z chartami Węglickiego, wypłosza okolicy, zwierzyna nie potrzebowała się liczyć, podobnie jak z Trezorem, wyżłem felczera Chyleckiego, psem, pozbawionym wzroku i węchu. Bekas, wyżeł kucharza, miał niejedno ale i swoje myśliwskie stanowisko zawdzięczał łaskom pana raczej, niż własnym zdolnościom. W ogóle mówiąc, praca różnych psów wyglądała tu na spychanie, robotę za pańszczyznę. Bardzo nieliczne są psy utalentowane, które z zamiłowaniem uprawiają sztukę i całe swoje psie ja w nią wkładają, ażeby panu szczerze przyjść w pomoc.
Rzetelnie prawdziwą samodzielność myśliwską i istotny zapał zdradzały w Morzelanach, głównie dwa psy kłusowniki: Burek, pies księ-
Strona:Adolf Dygasiński - Zając.djvu/85
Ta strona została uwierzytelniona.
IX.