owo odczuwam, czyni dobrze, bo kobieta w mężczyźnie szuka przedewszystkiem tego, czego sama nie posiada. Poznać zaś kobiety może dobrze tylko ten, kto przeszedł w życiu wiele zawodów, rozczarowań i bolów, nigdy zaś ten, który cieszył się dotąd łatwemi zdobyczami i nie doznał nigdy poważnego zawodu. Nie przeczę, że są mężczyźni, o których mówimy: ten ma szalone szczęście do kobiet, ale zwykle odnosi się to do mężczyzn, którzy mimo tego, a może dlatego, że nie mają żadnych duchowych do tego podstaw robią chwilowo wrażenie na kobietach, czego jednak one potem nie raz gorzko żałują i nieraz się tego nawet wstydzą. Takie „szczęście do kobiet“ może mieć nawet subjekt w sklepie, pomocnik fryzjerski albo jeździec w cyrku. Szczęście to jest jednak pewnego rodzaju zboczeniem, podrażnieniem kobiety, a nawet tylko pewnego typu kobiet i to tylko w pewnych momentach...
— Więc kogo pan uznaje za pogromcę serc niewieścich?
— Pogromcą serc niewieścich nazywam tego, który zyskuje sobie kobiety nie czemś błachem, ale gromem, którym w nie uderza, genjuszem, nadzwyczajnym czynem, lub też dziwną, tkwiącą w nim magnetyczną siłą. Takich ludzi kobiety mogą prawdziwie pokochać, lecz również dobrze rychło znienawidzić, o tych, co mają tak zwane szczęście do kobiet, rychło zapominają lub też potem drwią z nich sobie, a takich jak ja biednych zato długo lubią i sympatycznie zawsze wspominają.
— Więc jak pan siebie właściwie określa?
— Ja, proszę pani, jestem przedewszystkiem psychologiem, znam, rozumię i odczuwam kobiety. Nazwa „zawodowca“, jak raczyła się pani o mnie wyrazić, nie jest dla mnie stosowna, bo nie jestem na punkcie kobiet ani rzemieślnikiem ani fachowcem, ale jestem... artystą! Niestety muszę panią pożegnać, bo śpieszę
Strona:Adolf Klęsk - Bolesne strony erotycznego życia kobiety.djvu/50
Ta strona została przepisana.