ciwnej, a będącego w podobnem położeniu i nastroju. Liga spieszy też z pomocą finansową w razie potrzeby, a wreszcie gdy rodzina sprzeciwia się w zawarciu małżeństwa między dwoma osobnikami, Liga dokłada starań, by usunąć piętrzące się trudności i przeszkody i wpływa na rodzinę młodej pary w sposób energiczny. Wobec korzystnego wpływu tej instytucji, ma być wkrótce założona nowa sekcja dla spraw małżeńskich, której celem będzie nietylko łagodzenie sporów między małżonkami, ale zarazem studjowanie przyczyn niesnasek małżeńskich.
Leczyłem swego czasu pewnego inteligentnego człowieka i przez dłuższe stykanie się z nim zawiązałem bliższą znajomość, a rozmowy nasze schodziły często na bardzo ciekawe tematy.
Razu pewnego, gdy mówiliśmy właśnie o miłości z pierwszego wejrzenia, przemówił do mnie:
— Ponieważ pana, panie doktorze, interesują podobne rzeczy, opowiem panu pewną przygodę, która o tyle jest prawdziwą, że właśnie mnie się wydarzyła.
Lat temu dwadzieścia byłem jeszcze młodym i podobno zajmującym (jak twierdziły kobiety) młodzieńcem. Bawiąc raz w Zakopanem, poznałem się z pewną młodą osobą i odrazu zakochałem się w niej na zabój, bo był to mój typ.
Nim pójdę dalej, muszę wypowiedzieć panu moje zapatrywania na tak zwany „typ“. To, co w naszem doświadczeniu nazywamy przymiotem danej osoby, jest właściwie niczem innem jak tylko pewnym stanem naszej świadomości i stosunkiem naszym do tej