— Czy mam przyjemność mówić z panną Stefą Merlińską?
— Nie, panie, pan się myli.
Osłupiałem na chwilę, a przyszedłszy do siebie przedstawiłem się jej i przeprosiłem za moją pomyłkę. Posłyszałem nazwisko: Wanda Grodecka.
Widząc jej przyjazny uśmiech, poprosiłem o pozwolenie zajęcia koło niej miejsca i zacząłem opowiadać jak łudząco jest podobną do kobiety, którą szalenie kocham.
Widać to ją bardzo zajęło i zaczęła się do mnie odnosić znacznie przyjaźniej. Rozmawialiśmy zatem dalej wesoło.
Zauważyłem z pewnem niepokojem, że ta kobieta działa na mnie szalenie, a gdy odeszła poczułem wtedy coś strasznego w sobie — kochałem się już i w tej kobiecie!
I zaczęły się dla mnie obecnie dnie i godziny męki trudnej do opisania...
Wyobraź pan sobie, panie doktorze, położenie człowieka, który naraz kocha się w dwóch osobach. Złośliwy chochlik szeptał mi ciągle do ucha:
Którą wolisz? Co zrobisz z drugą, gdy się z jedną ożenisz? Czy i nadal tę drugą kochać będziesz? A co się stanie, gdy w życiu spotkasz jeszcze kilka podobnych kobiet?...
Doprowadzało mię to do rozpaczy, a w końcu zapadłem na zupełny rozstrój nerwowy, a jeden z pańskich kolegów rozpoznał nawet u mnie pewne zboczenie umysłowe na tym punkcie.
Leczyłem się w sanatorjum, gdzie pod wpływem spokoju i troskliwej opieki lekarskiej zacząłem zwolna przychodzić do siebie. Nareszcie wyzdrowiałem. Bałem się ciągle chwili spotkania z którąś z tych dwóch kobiet — tymczasem to spotkanie właśnie mię wyleczyło!
Strona:Adolf Klęsk - Bolesne strony erotycznego życia kobiety.djvu/66
Ta strona została przepisana.