pojąłbym ją za żonę, bo sprzyjała mi bardzo, lecz czuję teraz, że całe życie byłbym nieszczęśliwy, bo ta kobieta nie była dla mnie.
Skoro kobieta jest w naszym typie, nie dowodzi to jeszcze, by była „naszą“ w całem tego słowa znaczeniu, bo nie zawsze cechy fizyczne odpowiadają duchowym.
Najczęściej na świecie jest tak, że poznajemy ów „nasz typ“ i ten pociąga nas zaraz ku sobie tak silnie, że zaślepiamy się, przyoblekamy go w królewską szatę naszych własnych ideałów, a dopiero życie i pożycie z tą osobą wykazuje nam naszą pomyłkę, niestety zapóźno!
— To ciekawe jednak — zapytałem — że pan, poznawszy panią Wandę, odrazu nie poznał, że przewyższa ona tamtą i więcej panu odpowiada?
— Zadawałem i ja sobie to pytanie i w końcu doszedłem do rozwiązania.
Oto oceniać możemy różnicę dwóch podobnych rzeczy lub osób dokładnie tylko wtedy, gdy je widzimy równocześnie. Poznałem najpierw panią Stefanię a potem moją Wandę. Potem myślałem często o obu, a spotkawszy potem panią Stefanję, zacząłem ją już studjować krytycznie, przyrównując do Wandy. Natomiast biorąc Wandę w Krakowie za pannę Stefę, patrzyłem bez krytyki i starałem się wcielić w nią wszelkie pozostałe w mej duszy idealne wrażenia o pannie Stefie.
Niestety, ludzie nie mają sposobności na takie eksperymenty, porównują tylko dany typ ze swoim ideałem duszy, a zaślepieni wmawiają w siebie, że dana osoba posiada zalety, o których marzymy. Dopiero potem w pożyciu przekonywują się, że owa kobieta nie pasuje jednak do tych „złotych ram“, w których ją, jako wyśniony ideał umieściliśmy.
Strona:Adolf Klęsk - Bolesne strony erotycznego życia kobiety.djvu/68
Ta strona została przepisana.