Strona:Adolf Klęsk - Zwierzenia histeryczki.djvu/12

Ta strona została uwierzytelniona.

pan potrafi kiedy zrozumieć, co to znaczy być matką? Ja nią nie byłam, a jednak pragnę tego całą duszą, marzę o tem w snach i na jawie, a dziecko byłoby dla mnie wszystkiem, wypełniłoby mi życie, byłoby dla mnie lepszem i stateczniejszem lekarstwem jak wasze bromy i walerjany. Powie pan znów na to: „bije się pani własną bronią, bo właśnie niezaspokojenie popędu zmysłowego w macierzyństwie jest powodem histerji.
— Przepraszam — rzekłem na koniec, bo pani dotąd wszystko mówiła, ale nie jest to dowodem, że ja tak twierdziłem. Poglądy pani na temperament kobiety są zupełnie trafne, ale muszę stanąć tu w obronie mężczyzn.
Nie przeczę, że często źle rozumiemy i odczuwamy kobiety, ale też często one tylko są temu winne. Czyż nie mylą one nas swoją kokieterją, swą mieszaniną skromności z bezwstydem, swą naturą dziecka dużego a wyrafinowaniem zbyt dojrzałem? Ządacie od nas, by was rozumieć, by trafiać w odpowiednie chwile a same nam to utrudniacie, zmieniając się co chwila jak kameleon.
— O pozwól pan, że mu przerwę, więc chcielibyście, byśmy zawsze były jednakie? Zaraz nazwalibyście nas nudnemi, głupiemi kurami domowemi i t. p.
Czyż nie pociągają was najwięcej właśnie kobiety zmienne, kapryśne i tajemnicze?
Gdy, która z nas zrzuci tę maskę, to wy w zamian za to zaraz ją porzucacie, bo kobieta przestaje was interesować, gdy ustała być zagadką.
Wy sami w nas stwarzacie hysterję i to na ka-