Strona:Adolf Klęsk - Zwierzenia histeryczki.djvu/15

Ta strona została uwierzytelniona.

chłopak po operacji brzusznej, a teraz znowu ponury głuchy jęk wydaje pacjent ze złamaną szczęką.
Co pewien czas zalega salę cisza... pozornie zdawaćby się mogło, że chorzy usnęli, aż tu nagle nowa serja jęków lub westchnień bolesnych!
Zmęczone oczy lekarza kleją się do snu — zasypia. Do uszu dochodzą ciągle jęki i wywołują sen dziwny. Oto widzi na owej sali, jak chorzy wstają z łóżek, swobodni, weseli i wychodzą do ogrodu, a na łóżkach pozostają choroby. Lecz jakżeż one inne, jak dotąd je sobie przedstawiał! Oto na pierwszem łóżku leży rak żołądka o postaci skłębionej masy złożonej z resztek wykwintnych potraw i napojów! Skłębiona masa się rozwija, zmieniając się w stół wspaniale ubrany kwiatami, uginający się od sreber i kryształów. W wesołem towarzystwie siedzi tam młody człowiek, pełen zdrowia i sił! Wnoszą wytworne potrawy, lecz na każdej jakieś dziwne ciemnie plamy. A młody człowiek bierze je w siebie ciągle i ciągle!
A oto na drugiem łóżku leży porażenie! Piękny młodzieniec w szale miłosnym wpija się w usta kochanki a ta sączy mu straszny jad do krwi!
Nagle jęk straszny, bolesny rozdarł powietrze! Słupski zerwał się i pobiegł na salę. Siostra miłosierdzia rozjaśniła lampy i wspólnie z lekarzem stanęli nad pierwszem łóżkiem. Tam wciśnięty w kąt, skurczony blado-siny leżał starzec z rakiem żołądka. Oczy dziwnie szeroko rozwarte utkwił uporczywie w Słupskiego i przerywanym od jęku głosem zaczął szeptać: czy wiesz, dlaczego ja teraz cierpię? Nie wiesz lub powiesz: masz raka żołądka. Tak, mam go rzeczy-