Strona:Adolf Klęsk - Zwierzenia histeryczki.djvu/35

Ta strona została uwierzytelniona.


STRACH UCZONEGO


Profesor Breger z zamiłowaniem poświęcał się już od wielu lat anatomji, a prace jego z zakresu budowy naczyń limfatycznych zyskały rozgłos światowy. Nie ustawał on jednak nigdy w swych studjach i właśnie obecnie w prosektorjum miał rozbierać zwłoki młodej kobiety, zmarłej nagłą śmiercią. Było to już późnym wieczorem, bo najlepiej lubiał on pracować wtedy, gdy po zgiełku dnia zapanuje zupełny spokój, w zakładzie niema nikogo i zostaje sam ze swemi myślami. Praca wytężająca ostatnich czasów wyczerpała siły profesora, znać to było po jego zdenerwowaniu, drżeniu rąk i pewnej niecierpliwości, której dawniej nigdy nie odczuwał. Preparował szyję zmarłej i koło godziny jedenastej poczuł tak silne zmęczenie, że wstał od pracy, przykrył miejsce preparowane szmatą, uporządkował narzędzia i wyszedł z prosektorjum. Na drugi dzień wieczorem zabrał się znowu do roboty, usiadł przy zwłokach i zdjął szmatę ze szyji. W tej chwili wzrok jego padł na twarz zmarłej, a twarz ta, wydała mu się dziwnie spokojną, jakby osoby żywej śpiącej. Z twarzy przeniósł wzrok na szyję i nagłe zdumienie go ogarnęło! Oto cięcie wczorajsze było znacznie mniejsze i rana wykazywała wyraźną tendencję do gojenia się! Breger przetarł