Strona:Adolf Klęsk - Zwierzenia histeryczki.djvu/42

Ta strona została uwierzytelniona.

ucho detonacja. Po prostu nie mam wtedy czasu na rozsądne i trafne odbieranie wrażeń.
Natomiast moja sfera zmysłowych wrażeń jest znacznie różną od waszej, bo odbieram wiele wrażeń, o których wy nie macie pojęcia. Często n. p. „czuję“, że ktoś się zbliża, choć go nie widzę ani nie słyszę, nawet doskonale odczuwam, że zdjął kapelusz, obciera czoło chustką, rozpina surdut i t. p.
Jest to często śmiesznem dla mnie, ale czasem bywa tragicznem i strasznem. Bo wyobraź Pan sobie, że ja nigdy nie mam spokoju! Ciągle prześladują mnie różne wonie, które stawiają mi przed oczy rozmaite postacie, zdarzenia, czy przedmioty. Stałem się też neurastenikiem — na szczęście węch mój z wiekiem zaczyna się już osłabiać, boję się znowu jednak, co to będzie, gdy go stracę kiedyś zupełnie, bo w wielu wypadkach dotąd nim tylko się kierowałem. Tak n. p. idąc po ciemku nie macam rękami, lecz wącham, taksamo poznaję bez światła węchem części garderoby moje i innych a czuć dotykiem po prostu nie umię dobrze.
Węchem odróżniam też doskonale wiek i płeć danej osoby, wykrywam zafałszowania potraw i napoi.
Proponowano mi nawet swego czasu bardzo korzystne miejsce jako inteligentnego „psa policyjnego“.
Nie przeczę, że mógłbym tutaj nie raz wiele wykryć, ale zawód ten nigdy mnie do siebie nie ciągnął, zwłaszcza, że woń trupa, krwi, ropy, nieczystej bielizny i wszelakiego brudu jest dla mnie wstrętną.