Ciekawe spostrzeżenia poczyniłem na sobie w czasie katarów nosa, które należą u mnie do rzadkości. Otóż odczuwam wtedy bardzo dokładnie kompozycję zapachów. N. p. dla pana zapach fijołków jest jednolitym, ja zaś zwykle, a zwłaszcza podczas kataru, odczuwam w nim doskonale różne składowe części, sądzę nawet, że gdybym pracował nad sobą, mógłbym z mojego nosa zrobić bardzo dobre i czułe laboratorjum chemji analitycznej.
Jestem też absolutnie zdania, że każdy zapach, nawet najbardziej rzekomo pojedynczy, jest mieszaniną i istnieją w nosie specjalne nerwy do odczuwania każdego pojedynczego wrażenia węchowego.
Mam też wrażenie, że przez łączenie rozmaitych kombinacji pojedynczych woni, można sztucznie otrzymywać zapachy typowe naturalne, co w perfumerji może mieć wielką przyszłość.
Ależ, człowieku, rzekłem, ty ze swoim węchem mógłbyś zostać geniuszem, gdybyś pracował nad sobą i specjalizował się w tym kierunku!
Pacjent mój zwiesił jednak smutno głowę i po chwili odrzekł:
Tak, i ja łudziłem się pewien czas w ten sposób — ale niestety natura daje człowiekowi tylko w depozyt pewną sumę zdolności, która rozkłada się po różnych zmysłach.
Mój depozyt główny złożony jest w węchu — nie przeczę, że mógłbym wiele tu zdziałać, ale wierz mi pan, wszelkie me „wielkie myśli“ i teorje są tak różne od waszych, tak dziwne i tak odrębne, że czuję to doskonale, że gdybym napisał dzieło, to
Strona:Adolf Klęsk - Zwierzenia histeryczki.djvu/43
Ta strona została uwierzytelniona.