cznie trzymałem się też nieźle, ale starość nurtowała we mnie, i gdy inny starzeje się latami, ja stałem się zgrzybiałym starcem odrazu!
Są sposoby konserwowania ciał ludzkich — gdy się je wydobędzie po latach czy wiekach z trumny, wyglądają zupełnie świeżo, lecz zaraz potem w proch się rozlatują. Więc na cóż je konserwować, czyż na to, żeby skutku tego nikt nie oglądał, bo kto oglądnie, ten cały efekt zniszczy. I ja byłem taką mumją, aż kobieta ta zajrzała w głąb mej duszy i rozsypałem się w proch!
Jakże żałuję teraz, że nie dozwoliłem losowi i życiu postępować ze mną tak jak z innymi. Byłbym teraz miłym staruszkiem, pilnowałbym skrzętnie mego zdrowia i żyłbym może jeszcze długo!
A teraz co mi pozostało? Parę miesięcy strasznego życia, ciągłego zapadania się, ciągłego zanikania, nie, nie usiłuj nawet przeczyć mi doktorze, ja znam mój organizm i zresztą przyznam się, tego tylko się bałem zawsze i myślałem nawet nieraz, czy nie lepiej odebrać sobie życie jeszcze w czasie, gdy byłem w pełni sił.
Życia w biegu zatrzymać nie można, wszelkie próby tem zgubniej potem odbijają się na człowieku.
Strona:Adolf Klęsk - Zwierzenia histeryczki.djvu/57
Ta strona została uwierzytelniona.