Strona:Adolf Klęsk - Zwierzenia histeryczki.djvu/64

Ta strona została uwierzytelniona.

jej ruchów, spojrzeń, jej tragizm i zachowanie sie przy konaniu. Ach, więc zabiłem nieomal człowieka! Myśl ta nie dawała mi spokoju. Rzuciłem się też w wir eksperymentów na małpach, lecz wszelkie próby zostały bezskuteczne. A jednak wierzyłem ciągle mojemu przyjacielowi i dlatego postanowiłem nie przerywać badań i gdy stąd wyjdę rozpocznę je na nowo. Zapyta pan zapewne, skąd ja się tu wziąłem? Ot prosta rzecz — mam system nerwowy wyczerpany, czasem staję się niecierpliwy i podobno szaleję — ale to przejdzie.
Kolega mój wstał, dając choremu przez to znać, że i on ma odejść — wyszli. Gdy wrócił podał mi kilka wyjaśnień w tej sprawie. Przedewszystkiem co do notatki sprawa miała się inaczej. Wspomniał chory, że kilkanaście kart było wydartych, bo młodego badacza zniecierpliwiły nieudałe próby, dalsza zaś cześć, jak to kolega stwierdził, odnosiła się do całkiem innych badań, słowa: a więc eksperyment się udał i mała małpeczka jest najlepszym tego dowodem, były początkiem dalszych zdań, których chory już nie przeczytał, a odnosiły się do skuteczności działania surowicy przeciwdyfterycznej.
Chory wspomniał tylko o swych badaniach, tymczasem przybrały one u niego chorobliwy charakter, bo nie dość, że eksperymentował na małpach, ale z czasem zaczął czynić kobietom propozycje, by za zapłatą poddały się jego próbom. Rzecz ta stała się skandalem i nie pozostało nic innego, jak biednego człowieka odsunąć od świata. Ma on w swej celi fotografję swej małpki, którą ciągle czule całuje