Strona:Adolf Klęsk - Zwierzenia histeryczki.djvu/78

Ta strona została uwierzytelniona.


LOGIKA CHŁOPSKA


Niech będzie Pochwolony...
Na wieki. A cóż tam powiecie?
Jo tu prosę Pona likorza z menżem.
A co mu brakuje?
Brakować, dziękować Bogu, nic nie brakuje, ino wciągle kwenko i kwenko.
Więc na co się skarży, gdzie ma chorobę?
To juz Pon likorz sam obacą najlepiej?
Ale czy boli go głowa, piersi, brzuch? No powiedzcie sam gospodarzu!
Ano jak baba godo, niech godo, o la Boga..
No, rozbierajcie się...
Po wielkich w końcu walkach dowiedziałem się, że pacjent cierpi na żołądek, a badanie wykazało, że chodziło o daleko posuniętego raka.
Nic innego, tylko ma krew spieczoną i zaziombił... źle z nim, bo mu już nic na wsi nie pomaga, tak mi mówią, trzeba do likorza, inkszej rady nima, to my też przyjechali — wtrąciła znów żona.
Dobrze kobieto, rozumię, otóż widzicie, rzecz ma się tak. Chłop wasz ma guz na żołądku — rozumiecie?
Acha, niby to jak?
Ma guz na żołądku i nie może jeść...