A to prowda, nic jeść nie może...
Otóż trzeba próbować operacji, może go uratować i guz usunąć.
A to niby pon likorz mówi, że trzeba rżnąć bidoka?
Tak, operacja jest konieczna, ona jedynie może go uratować, bo inaczej nie długo pożyje.
Chłop siedzi apatyczny.
No cóż gospodarzu — rozumiecie mnie — trzeba operacji, innej rady niema — tłómaczę znowu od początku całą sprawę.
A pijowki nie pomogom?
Tu nic nie pomoże, bo tam jest guz duży jak pięść i trzeba go wyciąć.
Niby rżnąć bidoka?
Jeżeli się uda guz wyciąć, to kto wie, może jeszcze pożyć pewien czas zdrowy.
A to musi na to ostać w śpitolu?
A musi.
A kielo czasu?
No, najmniej ze cztery tygodnie.
Śtyry, a kto tam w domu tymcasem robić bendzie, a jo bidocka, a mówili, że likorz mu pomoże (zaczyna płakać).
Uspokójcie się matko, dopust boski, trzeba człowieka ratować, innej rady niema.
A może Pon likorz jesce raz go obacą, może to nie akurat, tak jak Pon mówią?
Niestety matko jest tak, jestem zupełnie pewny.
A na wsi godali, to nic inkszego tylko obe-
Strona:Adolf Klęsk - Zwierzenia histeryczki.djvu/79
Ta strona została uwierzytelniona.