Strona:Adolf Klęsk - Zwierzenia histeryczki.djvu/86

Ta strona została uwierzytelniona.

ski im przytakuje. Cóż to kpiny czy co — doktorze, odpowiedzcie nam serjo?
A Bruchnalski jakby czekał na tę chwilę, wysunął się na środek salonu, poprawił okularów, oparł się o poręcz i w pozie posła z parlamentu przemówił: Myli się Pan mecenas, gdy sądzi, że nie rozmawiamy logicznie. Te panie miały zupełną rację, bo pojęcie zaufania do lekarza jest bardzo nieuchwytnem.
W życiu możemy mieć uzasadnione zaufanie do kogoś jedynie wtedy, gdy go znamy lub gdy kto go nam poleci, lub stracić do niego zaufanie, gdy on nas zrazi, lub tego zaufania nadużyje. Do lekarza zaś nabiera się często zaufania zupełnie inaczej.
Już sam wygląd lekarza nieraz o tem decyduje. Są n. p. pacjenci, którzy przerażają się tem, że lekarz ma wzrost bardzo wysoki, jest zbudowany jak atleta, ma rękę potężną, a znowu u innych lekarz wątły i nizki nie wzbudzi zaufania. Jedni wymagają od lekarza wytwornego stroju, eleganckich manier i dystynkcji, innych zachęci znów zaniedbany ubiór, rubaszność i opryskliwość. Raz imponuje pacjentowi energja lekarza, a drugi raz pragnąłby w lekarzu widzieć i wyczuć łagodnego, cichego i wspołczującego przyjaciela. Dlatego też p. Ida miała swiętą rację, mówiąc: że ma zaufanie tylko do takiego lekarza, który potrafi zawsze trafić do danego usposobienia chorego.
Jedni też lubią lekarzy wesołych i żartobliwych, a drudzy ten ich zdrowy humor poczytują za lekceważenie chorego i choroby.
Najtrudniejszem też zadaniem lekarza jest od-